Zaczęło się od sytuacji beznadziejnej. Antoni Jurkowski, mimo że daleko mu było do wieku starczego, czuł się wystarczająco posunięty w latach, schorowany i ubogi, żeby nie widzieć przed sobą żadnej szansy. Nawet w szpitalu, w którym zajmował najohydniejsze pomieszczenie, nie chcieli go już dłużej trzymać. I najprawdopodobniej, wspomniawszy po raz tysięczny swoje niewesołe życie, sczezłby w nim do reszty, gdyby nie pojawił się... diabeł!
Nie ma chyba na świecie człowieka, który choć raz nie zamarzyłby o nagłym zwrocie fortuny, w tę właściwą stronę oczywiście. Jak uczy historia, zdarza się to raczej rzadko. A już na pewno nie bez udziału głównego zainteresowanego. Do Antoniego Jurkowskiego, pechowca z krzywym barkiem, los się jednak uśmiechnął. Młodość, bogactwo, miłość i uciechy cielesne stały się jego udziałem, a malutkim bonusem do tego zostały mianowane naprawdę egzotyczne i „adrenalinodajne” przygody.
Cóż, czy z każdej historii awanturniczo-obyczajowej musi wypływać jakaś nauka? Z całą pewnością nie, z tej jednak wypływa, chociaż nie jest zbyt oryginalna. Nie ma w życiu tak głębokiego dołka, z którego cudowne zrządzenie losu nie mogłoby nas wyciągnąć. Pozostaje tylko pokładać ufność w przeznaczeniu i... choć trochę starać się mu pomóc.
Marcin Wolski nie byłby jednym z najwybitniejszych satyryków w Polsce, gdyby swojej powieści, samej w sobie łatwo-się-czytającej, nie uczynił jednocześnie w sposób z cicha pęk przeokropnie wprost śmieszną. Co w efekcie daje utwór: na chandrę, na nudę, na... urlop? To – oczywiście – będzie zależeć tylko od czytelnika.
↧
Drugie życie
↧